poniedziałek, 16 kwietnia 2012

I belive I can... swim!

Dziś już w zupełnie innym nastroju, mimo że pogoda paskudna, dzisiejszy dzień był inny, pogodny i wyjątkowy.

Mama z Synkiem pierwszy raz w życiu wybrała się na basen! tak na basen!!
Nie, nie zwariowałam! Jeszcze! Choć słyszałam, że mam nierówno pod sufitem... bo chlor, bo zapalenie spojówek, bo gronkowiec... długo by tak wymieniać!
Ale postanowiłam spróbować, nie ukrywam, że pewne BBCioteczki mnie namówiły, ale warto było!
Płaczu nie było (nie licząc ubierania- ale to się nie liczy, bo to tak zawsze), była fajna zabawa, krzyki, piski, było pokazywanie języka, pierwsze próby stylu klasycznego (pięknie mój Synek żabkę nogami udawał)!

Przy ubieraniu z pomocą ruszyła nam Ciocia A., dziękuję złota kobieto!
Nie wiem jak to zrobiła ale zaczarowała mi syna... skarpetką!!
( zdjęcia z dzisiejszej eskapady wstawimy jak nam właśnie owa Ciocia zdjęcia przyśle)

Teraz dajemy sobie kilka dni na dokładną obserwację, jak nic niepożądanego się nie pojawi to mój Synek zostanie zapisany do PRZEDSZKOLA :) wodnego przedszkola Kubuś!
3 miesiące 3 tygodnie, tyle liczy sobie najmłodszy uczestnik,
 Mój A.


(taka darmowa reklama WodnePrzedszkole )




Wciąż się jeszcze nie przedstawiłam, ale obiecuję, że w kolejnych postach napiszę coś więcej, o sobie, rodzinie, hobby i o planach,
czy na życie to nie wiem, ale o planach odnośnie tego miejsca,

mój pamiętnik, rodzaj terapii.


P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz